Pubblichiamo in lingua polacca l’articolo del professor Wojciech Bolanowski

solevectorJestem z Polski. Przez ostatnich kilka lat obserwuję zakony Franciszkanów i Franciszkanek Niepokalanej z bliska i mogę powiedzieć o nich dużo dobrego.
W 2012 roku młodszy brat mojej żony zainteresował się zakonem Franciszkanów Niepokalanej. Pojechał do Włoch i zamieszkał w ich wspólnocie. Postanowił wstąpić do tego zakonu. Kiedy mieszkał z braćmi we wspólnocie w Bosco ai Frati, nasza rodzina mogła go odwiedzać. Robiliśmy to, kiedy mieliśmy kilka dni wolnych od pracy i mogliśmy odbyć daleką podróż. Wiele razy mieliśmy możliwość nocowania w zabudowaniach klasztornych, a moi synowie wewnątrz, w klauzurze. Wtedy była to dla mnie przygoda, niezwykłe przeżycie. Teraz mówię o tym raczej “mieliśmy zaszczyt”, albo lepiej “mieliśmy szczęście”. Każdemu z czytelników tego listu życzę, żeby też miał takie szczęście. Obserwowaliśmy tam życie zgodne z zasadami chrześcijańskiej tradycji, życie ludzi starających się zrealizować zasady Swietego Franciszka: ubóstwo, skromność, radość z tego co otrzymują.
Ci bracia popychają ludzi do refleksji, uczą krytycznie myśleć o swojej wierze, a także o tym jak pokazujemy innym naszą wiarę i przynależność do wspólnoty Kościoła. Dzięki Franciszkanom nauczyłem się dostrzegać, jak często w życiu lekceważymy dzisiaj nauki przekazywane w tradycji i myśleć o tym, jakie to może mieć konsekwencje. Mieszkając przy wspólnocie obserwowałem modlitwę w atmosferze skupienia, i dziękczynienia, nauczyłem się, jak pobożnie uczestniczyć we Mszy Swiętej. Korzystałem patrząc na entuzjazm i radość z życia u tych ludzi, którzy niczego nie posiadają, którzy na serio traktują sprawę ubóstwa.
W tym czasie zadawałem sobie oczywiście pytanie, dlaczego brat mojej żony, energiczny, krytycznie myślący absolwent 5-letnich studiów uniwersyteckich, syn dwojga nauczycieli uniwersyteckich, wybrał życie zakonne. W dodatku: dlaczego wybrał tą wspólnotę, a nie inną. W Polsce mamy wiele wspólnot zakonnych. Stopniowo mi to wyjaśniał, ale właściwie dopiero obserwacja ich życia zakonnego mnie przekonała, jak dobry to był wybór, a nie słowa.
Najstarsza córka zainteresowała się życiem zakonnym jeszcze bardziej niż ja. Wstąpiła do wspólnoty zakonnej Franciszkanek Niepokalanej! Było to 1 stycznia 2013. Miała wtedy 26 lat, skończone 5-letnie studia pielęgniarskie i kilka lat pracy pielęgniarskiej na oddziale intensywnej terapii (czyli takim, gdzie pacjenci są w stanie krytycznym, a wielu umiera). To dziwne uczucie, kiedy twoja córka, wykształcona i z dobrym zawodem, mówi, że chce życia zakonnego. Starałem się ją wychować na żonę i matkę i zupełnie nie spodziewałem się takiego wyboru. Już po kilku miesiącach moja córka została przeniesiona do wspólnoty w Santa Lucia we Włoszech.
Tym razem nie zadawałem już pytania, dlaczego moja córka wybrała Franciszkanki Niepokalanej. Zaczęliśmy odwiedzać wspólnoty w Warszawie, Villa Santa Lucia, Fontanarosa. Zobaczyliśmy, że wśród zakonnic i braci jest wiele osób wykształconych, nie tylko księży, którzy potrafią głosić kazania i nauki. Dowiedzieliśmy się, że mają studio radiowe. Wcześniej oglądaliśmy wydawane przez nich książki i czasopisma. W ich domach panuje radość. Mam wrażenie, że jest więcej radości niż w innych wspólnotach żeńskich, które odwiedzam, a przez te kilka lat nauczyłem się patrzeć uważniej na zakonnice, wiem „na czym polega” ich życie. Czasem myślę, że trzy lata temu nic nie rozumiałem z życia zakonnego, pomimo przynależności do Kościoła Katolickiego, chodzenia na pielgrzymki, procesje, czytania książek. Taki kontakt z zakonami był zupełnie powierzchowny, teraz myślę, że nic nie warty.
Jesienią 2015 roku usłyszałem o programach w telewizji włoskiej, pokazujących zakon Franciszkanek Niepokalanej w zupełnie inny sposób, niż ja je widzę. Opowiadania o treści tych programów zupełnie mnie zszokowały. Ja im nie wierzę. Korzystam nie tylko z własnych obserwacji i rozmów z zakonnicami (matkami wspólnot). Na postrzeganie przeze mnie zakonu Franciszkanek Niepokalanej miały i mają moje dzieci. Dwie moje młodsze córki (studentka matematyki ekonomicznej i studentka pielęgniarstwa) mieszkały razem z siostrami w Warszawie, w Fontanarosa i w Villa Santa Lucia. Zwykle były to okresy po kilka dni. Moje córki patrzą na świat bardziej krytycznie niż ja, nie są w żadnym wypadku naiwne, raczej trochę zbuntowane, są otwarte i z całą pewnością nie są małomówne. Potrafią dostrzec w zachowaniach ludzi, a szczególnie innych kobiet, każdy szczegół, który ktoś chciałby ukryć. Gdyby w zakonie Franciszkanek Niepokalanej występowały w ciągu trzech lat naszych obserwacji (2013-2015) jakiekolwiek nienormalne relacje międzyludzkie, to na pewno bym się o tym dowiedział od moich córek. Najstarsza córka zakończyła okresy formacyjne we wrześniu 2015 i wtedy złożyła pierwsze śluby zakonne. Odwiedzam ją kilka razy w roku a także rozmawiam przez telefon. Zawsze jest szczęśliwa i nigdy nie mówiła, żeby dostrzegła w swojej wspólnocie zakonnej jakiś fałsz, nieprawość.
Wiele razy odwiedzaliśmy też wspólnoty męskie w Bosco ai Frati i w Tarquinia. Nie zaobserwowaliśmy tam zjawisk które uznalibyśmy za nienormalne. Gdyby tacy byli, brat mojej żony na pewno nie zdecydowałby się na ślubowanie zobowiązujące do życia z nimi pod jednym dachem przez długi czas, może w przyszłości przez całe życie.
Kiedy moi synowie mieszkali pierwszy raz przez kilka dni w klauzurze braci w Bosco ai Frati, mieli 17 i 13 lat. Latem 2012 jeden z synów z przyjacielem mieszkał tam przez 2 tygodnie. Latem 2013 roku syn i 3 jego przyjaciół pojechali mieszkać w tym klasztorze na 2 tygodnie. To chłopcy uczący się w liceum i w gimnazjum, w wieku, w którym patrzy się na świat, tradycję i rodziców w sposób krytyczny. W żadnym wypadku nie pasują do nich przymiotniki „bezkrytyczny”, „niewykształcony”, „głupi”, „naiwny”, „”bezwzględnie posłuszny”, „skryty”, „małomówny”. Ci chłopcy mieszkali w domu zakonnym i nie dostrzegli wśród dużej gromady mężczyzn w różnym wieku żadnych żadnych zjawisk, które mogłyby ich zaniepokoić. Wprost przeciwnie, bardzo im się tam podobało.
Aha, powinienem jeszcze napisać kim ja jestem. Mam 54 lata, z czego 30 lat stażu małżeńskiego. Przez 7 lat mieszkaliśmy w Norwegii (tam urodziło się troje naszych dzieci), w czasie wakacji podróżowaliśmy po 50 krajach, zawsze z dziećmi. Mam wykształcenie chemiczne i matematyczne, doktorat, 3 lata stypendium naukowego na Uniwersytecie w Oslo i 4 lata pracy naukowej na uniwersytecie medycznym we Wrocławiu. Byłem nauczycielem chemii, fizyki, matematyki, statystyki. Przez ostatnie 10 lat pracuję jako nauczyciel języka norweskiego. Jeśli ktoś chciałby mnie przekonać, że w zakonach Franciszkanek Niepokalanej i Franciszkanów Niepokalanej mieszkają jacyś nienormalni zakonnicy, że zakonnicy są nieuczciwi, że zmusza się tam ludzi do czegoś, zapraszam żeby napisał do mnie na adres norgepolen@gmail.com.

Rispondi

Inserisci i tuoi dati qui sotto o clicca su un'icona per effettuare l'accesso:

Logo di WordPress.com

Stai commentando usando il tuo account WordPress.com. Chiudi sessione /  Modifica )

Foto di Facebook

Stai commentando usando il tuo account Facebook. Chiudi sessione /  Modifica )

Connessione a %s...